Moja jazda i dzień w stajni ~ 4

Dzień (jak zazwyczaj) zaczął się o 9. Po wejściu do stajni dziewczyny już ogarniały Kubę, Szarona i Wichra. Pomagałam Oliwce czyścić Szarona. Po wejściu dziewczyn na halę wzięłyśmy z Oliwką konie. Ja Simbę, ona Dachomę zaczęłyśmy je czyścić (Uwaga reklama!) bardzo polecam magic brush, dzięki tej szczotce czyściłam kobyłę krócej niż zazwyczaj. Po wyczyszczeniu Oliwka mi załatwiła jazdę, ponieważ nie byłam umówiona (Dziękuję :*). Po chwili już siedziałam na klaczy na hali i zaczęłyśmy jazdę.


Jazda była naprawdę męcząca choć nie było skoków, ani ujeżdżenie. Po prostu był kłus i galop bez przerwy. Gdy zeszłam z konia to musiałam ją rozczesać i wytrzeć słomą. Gdy odłożyłam Simbę do boksu to z Kaśką i Kingą wybrałyśmy się na łąki robić zdjęcia. Po drodze złapał nas pan Rafał mówiąc, żebyśmy wyprowadziły Maestro, Sani i Divaldio (konie sportowe). Po odprowadzeniu koni zaczęły się zdjęcia. Mimo ostrzeżeń dziewczyn wlazłam na pastwisko źrebnych klaczy i młodych ogierków (dziewczyny wiem, że to czytacie. Te konie mnie NIE zjadły).

Po chwili jednak musiałyśmy wracać, ponieważ Kindze było zimno. Kinga się jeden raz wyglebała, a ja z marnym skutkiem próbowałam wywalić Kasię. O 14 sprowadziłyśmy konie do boksu. Reszta dnia minęła nudnie. Głównie siedziałam z Simbą w boksie. Jedyna ciekawa rzecz to było, gdy pan Rafał zaprzągł mnie i Oliwkę do pługu (Jak to brzmi O.o) i jeszcze nam na nim stał, żeby się mocniej wbijał w piasek. Swój dzień skończyłam o 15 wracając do domu...
Krótkie info.
Zostanie wprowadzony koń miesiąca. Będzie ankieta z końmi które na blogu nie są opisane!
Zostanie wprowadzona strona ze zdjęciami.
Pozdrawiam i do następnego!