Powinnam prowadzić to od początku kolonii. Tak wiem ale byłam w stajni praktycznie cały dzień i nie miałam jak. Tak więc. W stajni byłam po 9 i zaczęłam czyścić Simbę. Na pierwszej jeździe ćwiczyliśmy czworobok. Po jeździe musiałyśmy zostać z Michaliną,ponieważ nasze dwa młodziaki (Simba i Magia) miały zbyt dużo energii.
Po jeździe miałyśmy woltyżerkę na Tigrze i Samuraju. Z Samuraja spadła Natalka, Oliwia i Miśka. Ja jak byłam na Samuraju to jeździłam tyłem, na plecach, na brzuchu, robiłam młynki i stałam na koniu. Po woltyżerce przyszła pora na obiad. Zjadłyśmy kotleta i pomidorówkę. Po obiedzie jeździłyśmy ostatnie na 17. W międzyczasie szalełyśmy w kawiarence i rysowałyśmy. Grupa przed nami skakała i szczerze mówiąc nie szło im. O 16 zaczęłyśmy czyścić konie. O 17 weszłyśmy na halę i znów ćwiczyliśmy czworobok. Simba przy rozgrzewce sobie brykała, lecz potem szło nam książkowo. Gosia na Azji ciągle robiła trawers. Po jeździe odprowadziłyśmy konie do boksów i sprowadziłyśmy konie z łąki.
Prostując spadłam (zsunełam się) z Tigry bo zaczeła strzelać barany tak samo jak Miśce i Natalce 😘😉
OdpowiedzUsuńCśś 😉😂😘
UsuńTrochę dziwne i nie związane z notką (no może trochę) pytanie: w jakiej stajni jeździsz?
OdpowiedzUsuńW stajni Parkitny, Parkitni no coś w tym stylu.
Usuń